O MNIE
Blogerka ze Szczecina...
Witaj u mnie, jeśli tu jesteś Drogi Czytelniku, to pewnie już zobaczyłeś mojego bloga o szyciu? Mam nadzieję, że się podoba i zostaniesz tu na dłużej? Ja jestem Agnieszka, mieszkam w Szczecinie i tutaj pracuję. Z wykształcenia jestem ekonomistą i obecnie piszę pracę doktorską z tej dziedziny.
Bloga współtworzy także Moja Mama Wiesia wspiera mnie, doradza i robi zdjęcia z wykształcenia jest księgową tak jak i ja, dlatego bardzo dobrze się rozumiemy:)
Bloga współtworzy także Moja Mama Wiesia wspiera mnie, doradza i robi zdjęcia z wykształcenia jest księgową tak jak i ja, dlatego bardzo dobrze się rozumiemy:)
A początek był w Człuchowie...
Zaczęło w domu rodzinnym w Człuchowie, mama, babcia i ciocie zawsze szyły, dziergały i haftowały. Babcia robiła swetry na maszynie! Tak! Były takie maszyny do robienia swetrów! Temat szycia był przewodni wśród kobiet w naszej rodzinie. Długie niekończące się rozmowy na temat nowych uszytych sukienek, firanek wiszących w oknach czy nowych skarpetach zrobionych na drutach. Tak kiedyś było, młodszym czytelnikom wytłumaczę. Nie było w sklepach ubrań w pięknych kolorach, tkanin w cudowne kwiaty czy swetrów z pięknym misiem na przodzie. Można było to mieć, ale jak sobie to uszyłaś albo zrobiłaś. Po drugie ubrania były bardzo drogie albo niedostępne w małych miejscowościach. Dlatego kobiety szyły. Ja jako mała dziewczynka często siedziałam przy mamie obserwując od początku do końca jak powstaje nowa sukienka. Jako dziewczynka i nastolatka miałam bardzo dużo rzeczy uszytych czy swetry zrobione na drutach. Czasem były takie momenty, że mnie to denerwowało, chciałam mieć rzeczy kupione w sklepie, bo uszyte to takie mało trendy było.
W Liceum w Człuchowie...
W wieku 15 lat w wakacje, zasiadłam do maszyny i uszyłam spódniczkę plażową wiązaną w pasie. Pamiętam jej piękny błękitny kolor do dzisiaj. W liceum zaczęłam szaleć z szyciem, uszyłam wiele bluzek, sukienek, spódniczek, marynarek. Kilka ubrań pamiętam do dzisiaj, dwie długie spódnice do kostek uszyte z zasłonek, koledzy w Liceum zaczęli mnie nazywać Firana albo Zasłona (chyba się poznali na tkaninie) może któryś z nich miał takie zasłonki w oknach. Następna sukienka jaką zapamiętałam była na moją studniówkę bordowa błyszcząca skromna sukienka dopasowana do figury. W Liceum zaczęła się moja wspaniała przygoda z tańcem, to był piękny czas w moim życiu. Tańczyłam w licealnym zespole polskich tańców ludowych krakowiaka, kujawiaka, walca. Taniec nauczył mnie sumienności i wytrwałości, to była zaprawa przed dorosłym życiem.
W wieku 15 lat w wakacje, zasiadłam do maszyny i uszyłam spódniczkę plażową wiązaną w pasie. Pamiętam jej piękny błękitny kolor do dzisiaj. W liceum zaczęłam szaleć z szyciem, uszyłam wiele bluzek, sukienek, spódniczek, marynarek. Kilka ubrań pamiętam do dzisiaj, dwie długie spódnice do kostek uszyte z zasłonek, koledzy w Liceum zaczęli mnie nazywać Firana albo Zasłona (chyba się poznali na tkaninie) może któryś z nich miał takie zasłonki w oknach. Następna sukienka jaką zapamiętałam była na moją studniówkę bordowa błyszcząca skromna sukienka dopasowana do figury. W Liceum zaczęła się moja wspaniała przygoda z tańcem, to był piękny czas w moim życiu. Tańczyłam w licealnym zespole polskich tańców ludowych krakowiaka, kujawiaka, walca. Taniec nauczył mnie sumienności i wytrwałości, to była zaprawa przed dorosłym życiem.
Szczecin Wita!!
Od samego początku naukę brałam na poważnie, wiedziałam, że chcę pójść na studia i była to jedna z tych rzeczy, w których widziałam siebie w dorosłym życiu. W 2003 roku pierwszy raz przyjechałam do Szczecina na studia magisterskie i tak już zostałam, niestety nie dało się szyć ubrań w akademiku - maszyna stała okurzona. Następnie dokształcałam się na studiach podyplomowych. Potem była pierwsza praca na etacie. W końcu zdecydowałam się na studia doktoranckie z nauk ekonomicznych, które ukończyłam...teraz piszę pracę doktorską.
O blogu...
Bloga założyłam w 2011 roku i traktuję jako moje portfolio, pokazuję rzeczy uszyte przeze mnie lub przez mamę. Głównie z gazety Burda lub innych branżowych. Czasem pokazuję przeróbki lub inne fajne pomysły na urozmaicenie ubrań. Po paru latach zrozumiałam, że szycie i prowadzenie bloga daje mi radość i satysfakcję, a szyjąc zapominam o wszystkich problemach, nie traktuję tego jako robotę do zrobienia, tylko jako miły odpoczynek od codzienności.
Dziękuję za wszystkie komentarze nawet za te krótkie "super" i "fajne", każde wejście jest dla mnie radością, każda osoba która weszła chociaż raz to jest miłe dla mnie. Stałym obserwatorom bardzo dziękuję jak mogę. Staram się odwiedzać wszystkich, którzy zostawiają u mnie komentarze, nie jestem zamknięta w swoim blogu, oglądam, wychodzę, zwiedzam wasze strony, komentuję, podziwiam i obserwuję. Bo wiem ile czasu zajmuje prowadzenie bloga, jestem pełna zrozumienia dla wszystkich! Wszystkie Wasze blogi są ciekawe!!!
Pozdrawiam Agnieszka Blogerka ze Szczecina
Brawo Panie ktos docenil iciesze sierazemz wami.gratuluje
OdpowiedzUsuńNo i fajnie, to mi się podoba. Jest pasja jest sens życia. Zapraszam na mój skromny blog-romafable.blogspot.com Jestem samoukiem w szyciu.Początki były trudne, oj trudne, złamane igły, splątane nici i zła mama.Jak poszłam na swoje to kupiłam sobie maszynę, szyłam i szyłam kiedy tylko chciałam.
OdpowiedzUsuńDalwi, praca, doktorat i szycie... jak Ty znajdujesz na wszystko czas...
OdpowiedzUsuńZaglądam na każdy nowy wpis.Sympatyczna dziewczyna i zdolna.Miło się czyta każde wpisy.Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńWitaj jestem tu pierwszy raz przyjemny blog, ja prowadzę swojego bloga i zapraszam.
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuń